DZIŚ PODZIELĘ SIĘ Z TYM CO PRZYSZŁO PODCZAS PRACY Z NOWYM SYMBOLEM (TEN ZAMIESZCZĘ W OSOBNYM WPISIE).
Wchodzę do przestrzeni mojego wewnętrznego ogrodu. Jakiś czas tutaj nie zaglądałem. Od wejścia uderza mnie przyjemna, morska bryza, przesiąknięta słodyczą ptasich treli. Dookoła panuje niezwykły porządek, a rośliny są staranie wypielęgnowane.
Otaczają mnie zwierzęta mocy, z którymi witam się czule. Po krótce opowiadam im o ostatnich przeżyciach i darach które do mnie spłynęły.
Siadam na ziemi. Prawą dłonią kreślę yantrę – graficzny obraz symbolu, który ostatnio został mi objawiony. Wypowiadam mantrę z nim korespondującą i bez żadnych oczekiwań obserwuję co dalej się wydarzy.
Yantra ożywa, porusza się, by nagle, w sobie wiadomym celu narzuć na mnie sieć utkaną z pięknej, czystej energii. Poddaję się temu działaniu, a po chwili zdaję sobie sprawę, że w tym jedwabnym kokonie jestem dokądś, w przestrzeni ciągniony.
Uczucie które teraz mi towarzyszy jest obezwładniające, zachwycające, wciągające, wręcz oczyszczające. Na myśl przychodzi porównanie do stanu przebywania w łonie matki, stanu całkowitej zależności połączonej z permanentnym i absolutnym poczuciem bezpieczeństwa. Czuję, że każda komórka w ciele, każdą część mojego jestestwa zostaje dostrzeżona, ukołysana, ukochana i uwolniona.
Znika jakiekolwiek napięcie nagromadzone w mięśniach, przestają napływać myśli. Jestem w stanie czystego i pełnego TERAZ, w chwili doskonałego przejawienia i odczuwania pełni siebie, jestem w BYĆ TERAZ.
Pierwotne nieskomplikowanie
Nagi przede mną otwiera,
Przywraca łączność, kwarki razem zbiera,
Utyka w kokon, schronienie buduje.
Pozwalam się mu otulić,
Miłość zewsząd czuję.
Nagi nagim mnie rozwiewa,
Każdą cząstka doświadczam nieba,
Błękitną przepaskę na oczy nakładam.
Z pierwotnym źródłem na nowo połączony,
Wracam do siebie w pełni zespolony.
No Comments